Miejsce przeklęte

Przykro mi to mówić lecz niewiele dziś znaczy

Uśmiechnięta gęba obraz nędzy i rozpaczy

Niewiele na tym świecie da się objąć rozumem

To miejsce jest przeklęte i dlatego je lubię

Ja się do tego wszystkie po prostu nie nadaję

Przyznaję się bez bicia stawiam kawę na ławę

Kilka kroków przyjacielsko poklepali po ramieniu

Na najlepszym ze światów wszystko po staremu

Wykończyłem się nerwowo przy pisaniu pamiętników

Krew mnie zalewała ciągle czułem się nikim

Jest tu niezastąpiony ze swą miną dziewicy

Wiadomo proszę pana - człowiek ze stolicy

Warszawa śle uśmiechy Warszawa się kłania

Urzędnik walczy ot o co jest jeszcze do wygrania

Nie jest trudno złodziejowi krytykować obce zło

Sęk w tym że ja pierdolę jego królewską mość

Lubię ten stan specyficznego niepokoju

Nienawidzę dziennikarzy parlamentu i rządu...