Lyrics Antonina Krzysztoń

Antonina Krzysztoń

Lament św. Franciszka

Gdzie się podziałeś Św Franciszku

Kamracie wilka jaskółki

W jakiej dziś stronie i czyjej chacie

Szukasz schronienia przytułku

Idę na drogę i wypatruję

Podartej twojej kapoty

Mija mnie dumna twarz biskupa

I spada pieniądz złoty

Kiedyś widziano cię nad strumieniem

Kazałeś długo do ryb

Nikt cię nie słuchał tak wiernie

Podniosły łby i ogony

I płyną płyną płyną ławicą

Hosanna cicho śpiewając

Te które ponoć nie mówią

W błękitne łuski ich ciała

Gościniec pusty mętnieje rzeka

Ni psa z kulawą ni człeka

Wróć proszę bardzo Św Franciszku

Na ciebie bardzo czekam

Idę na drogę i wypatruję

Podartej twojej kapoty

Mija mnie dumna twarz biskupa

I spada pieniądz złoty