Blasfemia

Chleba naszego powszedniego

Daj nam, bo sami weźmiemy

Odpuść nam nasze grzechy

Bo my też je odpuszczamy

Nie wódź nas na pokuszenie

Bo pokus jest aż nadto

I zbaw nas ode Złego

Bo robisz to zbyt rzadko

A ty, Panno Święta, co jasnej

Bronisz Częstochowy

Zechciej nas zrozumieć

Spróbuj wejrzeć w nasze głowy

My nie robimy pewnych rzeczy

Nie podkładamy ognia

By światłość była wiekuista

Jak ludzka pochodnia

Wierzę w to, co wierzę

Stworzyciela tego i tamtego

I synów, i córki poczęte

Bez udziału Ducha Świętego

Umęczonych i pogrzebanych

Z powodu swych poglądów

Wirtualny żywot wieczny

I łaskę Ostatecznego Sądu

Niech święci się imię Twoje

Nam to nie przeszkadza

Zawsze lepiej świętych mieć

Niż głupich wokół ołtarza

A przyjście Królestwa Twego

I spełnienie Twojej woli

Zwłaszcza na ziemi może

Wymknąć się spod kontroli