Sztama

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

To mój świat

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

To mój świat

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

Trzymana sztama, lata mijają ekipa jest ta sama (Sama)

Patrząc co się dzieje na życiowych ekranach

Starając się odnaleźć w czasowych ramach

Stojąc w ciemnych bramach, dookoła dymu smuga

Czas biegnie wolno, a noc jeszcze długa

Nie wiem czy pojmujesz, czy zrozumieć ci się uda

Od lat ten sam skład i będzie tu zmiany

Z negatywnym podejściem od razu jesteś przegrany

Stojąc na starcie chcesz sięgnąć po trofeum

Na początek mała scena, dopiero koloseum

Śladów nie ma, jesteś w błędzie, jestem na tropie

Bo hip-hop mam w duszy, a w płucach konopie

Ukochaną Warszawe, a w niej bloki wysokie

Następna produkcja będzie jeszcze nie jedna

Dzięki dla Rzepy i dla chłopaków z osiedla

Ref.

To mój świat od dziecka takim go widzę

Jakim jest naprawdę im starszy kłopoty bliżej

Gramy w twardej lidze, zawsze trzymana sztama

Jak nie masz przyjaciół to dramat (Dramat) x2

Tyle lat wokół sceneria ta sama

Szare bloki, szara klatka i brama

To nie dramat, to od życia jest wygrana

Choć problemy są wszędzie jak napisy na ścianach

Trzymana sztama, znam to chłopaki dzięki wam to wszystko

Kiedyś daleko od szczęścia dzisiaj blisko

Bo do celu podążam choć jest ślisko

Wygrana, mieć wokół przyjaciół, być samemu to jest plama

Wciąż ekipa ta sama, polegam na niej jak na sobie samym

Chociaż nie wiem jaki los mi jest pisany

Chociaż nie wiem jaki dzień jutro będzie

Może browar na kolędzie, może tylko błąd na błędzie

W tym życiowym pędzie, gdzie trwa walka o zeta

Nie chce wypaść z niego jak samary biała feta

Tu lawy cheta, żeby patrzeć na to

By opisywać życie tak jak książkowy narrator

Nie czaruje jak ator, nie kłamie nigdy kapujesz?

Jestem szczery, bo swoich reprezentuje

To z nimi plany snuje, z tymi co na klatce przesiaduje

Mnóstwo czasu spędzam, ale nigdy nie marnuje

Plote o tym co czuje o świecie jakim go widzę

Gramy w twardej lidze, nie musze być jasnowidzem

Jeżeli dalej nie wiesz naprawdę co tu wiedzie prym

O czym jest mój rym, jeden za drugim jak w dym

Ref.

Przejrzyj na oczy, a zobaczysz kogo skurwysynu straszysz

Przejrzyj na oczy, a może dojrzysz

Na ten świat inaczej spojrzysz

Jak to jest, jak to bywa

Kto się gdzie ukrywa

Kto po ulicach lata

Jaki jest smak batata

Czy jak w dym za brata

Czy za brata w ogień

Nie mów mi co mogę, bo ja dobrze to wiem

Między prawdą a Bogiem fałszywych coraz więcej

Ja ze swoimi w uścisku, splątane ręce

Jak szalony pędzę, ja z browarem, Ziaja z batem

Szczyce się ekipą, bo to bestie kumate

Zajebiste rape, zresztą sami słyszycie

Z Yelokami przez życie, z Yelokami w ukrycie

Z nimi atak, ty na nie (nie), a ja na tak (na tak)

Nie ma bata, nie powiem ci o wszystkim

Szopena, Czumy, Wiki, charakterne pyski

To właśnie dla tych, to właśnie dla tych wszystkich

Właśnie dla nich ten kawałek, jeszcze na to stać mnie

Zamieszkały szmuluwiza z Yelonkami kojarz mnie

Ref.

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

To mój świat

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama

To mój świat

Zawsze trzymana sztama

Zawsze trzymana sztama