Lyrics Golec uOrkiestra

Golec uOrkiestra

Plaża

KOŁYSZĄ SIĘ LIŚCIE NA WIETRZE

JUŻ LATEM PACHNIE POWIETRZE

SPADAJĄ ZE WSZYSTKICH ŁACHY

TRZESZCZĄ Z GORĄCA DACHY

CHYBA WYJADĘ NAD MORZE

SWE CIAŁO NA SŁOŃCU POŁOŻĘ

WTAPIAJĄC SIĘ W ROŻEN ZBIOROWY

POPATRZĘ NA NEGLIŻ PLAŻOWY

PLAŻA PLAŻA PLAŻA OBNAŻA

SŁOŃCE ZAPAS ZIMOWY WYSMAŻA

NÓG SMUKŁYCH CAŁY LAS

I TYLKO NIE MA NAS

NA PLAŻĘ NA PLAŻĘ JUŻ CZAS

A MOŻE WYSKOCZĘ NA KUBĘ

Z TĘSKNOTY ZA DEMOLUDEM

OPRÓŻNIĘ PORTFEL DO ZERA

POGŁASZCZĘ BRODĘ FIDELA

TYMCZASEM SPRZEDAJĘ OSCYPKI

BO MUSZĘ ZAROBIĆ NA SLIPKI

WIECZOREM UCZĘSZCZAM NA DŻUDO

BO DOBRZE WYGLĄDAĆ JEST CHUDO

PLAŻA PLAŻA PLAŻA OBNAŻA...

JUŻ KRECĄ SIĘ LODY KRĘCONE

I SKWIERCZĄ MINTAJE SMAŻONE

ŻAR Z NIEBA STRUŻKAMI SIĘ LEJE

A GĘBA NARESZCIE SIĘ ŚMIEJE

JUŻ ANTEK ZAKUPIŁ DLA KINGI

BARDOTKĘ Z WOALU I STRINGI

OJ BĘDZIE SIĘ BĘDZIE SIĘ DZIAŁO

GDY KINGA W TO WŁOŻY SWE CIAŁO

PLAŻA PLAŻA PLAŻA OBNAŻA...