Lyrics Golec uOrkiestra

Golec uOrkiestra

Tik tak

Jest na końcu świata

Odjazdowa chata

W której dziwny spektakl toczy się

Wszystkim się udziela

Groźna atmosfera

Nawet kot też swoje wie

Mama ciasto kręci

Zapach grzybów nęci

Tata przy goleniu zaciął się

Ciotka Kryśka w szoku

Bo jej Marcin z boku

Do polewy sypnął pieprz

Ref. Tik tak tik tak...

Do lasu pielgrzymki

Walą po choinki

Karpie w wannie z praniem moczą się

Ucho naderwane

Ma już mały Franek

W szynce wygryzł dziury dwie

Dziadek trampka klei

Wujek z Bazylei

Dzwoni że samolot spóźni się

Michał z wypiekami

Wraca z zakupami

Z progu ktoś odgarnia śnieg

Ref. Tik tak tik tak...

Staszek stroi daszek

Stryj niebieski ptaszek

Z heligonką zgłosił się na zlot

Skórka z pomarańczy

Po podłodze tańczy

Zaraz ktoś zaliczy lot

Sąsiad podchmielony

Wchodzi nieproszony

Kolędując chyba piąty raz

Łazienka zalana

Rura nie przepchana

Pies w tortowe ciasto wlazł

Ref. Tik tak tik tak...

Wzrosły akcje babci

Własnym do kolacji

Winkiem miłym gościom chwali się

Świece zapalone

Karpie usmażone

Wiatr za oknem sople rwie

Nagle dzwonek dzwoni

Słychać rżenie koni

Zjawia się ten co ma wielki gest

Choć to kraniec świata

Miła mu ta chata

Więc co roku z workiem jest

Ref. Tik tak tik tak...