Pani K

A kiedy spokój spływa do oczu

Kiedy na horyzoncie miasta wątły kształt

Kiedy ośleją łąki

W polu chwiejny mak

Do snu układa się cały świat

Zasłuchany w pieśń

O kołyszących się liściach

Wtedy dopada mnie i łapie za kark

Zaciska pięści i rzuca na piach

Zamykam oczy i z całej siły wołam we świat

A złośliwe echo echo niesie tak

Bo ona, ona różne ma imiona

Jedni wołają ją miłość, inni zgaga pieprzona

Bo ona, ona imiona różne ma

Jedni wołają ją szczęście, niepojęte

Inni samica psa

Bo ona, ona różne ma imiona

Jedni wołają ją miłość inni zgaga pieprzona

Bo ona, ona imiona różne ma

Jedni wołają ją szczęście, niepojęte

Inni pani na K