Na wieczność
Baczność! już pora
Upiornie siny ranek
Brzytwą z policzków
Usuwam sen - wraz z pianą
Krawat w kwadraty
Już salutuje w sieni
Ciepłą jak mleko
Zostawiam Cię w pościeli
Śniłaś dziś sen
Ponury facet w palcie
Śmiercią, jak hostią
Częstował ludzi w metrze
Mówię Ci, że
Mówię Ci, że
Mówię Ci, że będzie OK
Ja wiem, juz nie mam pięciu lat
Że nic nie będzie wiecznie trwać