Lyrics Irena Santor

Irena Santor

Śnimy się sobie co noc

Kiedy wieczór się zaczyna

I gdy usną już zegary

Dzieje się historia dziwna

Romantyczna, nie do wiary

Śnimy się sobie co noc

A taka jest złudzeń moc

Że wstaję blada

Z cieniem spotyka się cień

Chyłkiem, po nocy, bo w dzień

Śnić nie wypada

Śnimy się sobie nie raz

A księżyc podgląda nas

Spoza firanek

Lecz we śnie brak nam jest słów

Milczymy wtedy, aż znów

Powraca ranek

W słonecznej powodzi dnia

Błądzimy - i ty, i ja

Wciąż się mijamy

Aż wsiąkasz w uliczną dal

I jest nam obojgu żal

Że się nie znamy

Że się nie znamy

Ja rozsądna jestem we dnie

Ty spokojny, w dobrym tonie

Lecz gdy dzień dogasa, blednie

Gdy nas czarna toń pochłonie...

Śnimy się sobie co noc

A taka jest złudzeń moc

Że wstaję blada

Z cieniem spotyka się cień

Chyłkiem, po nocy, bo w dzień

Śnić nie wypada

Śnimy się sobie nie raz

A księżyc podgląda nas

Spoza firanek

Lecz we śnie brak nam jest słów

Milczymy wtedy, aż znów

Powraca ranek

W słonecznej powodzi dnia

Błądzimy - i ty, i ja

Wciąż się mijamy

Aż wsiąkasz w uliczną dal

I jest nam obojgu żal

Że się nie znamy

Że się nie znamy