Lyrics Jacek Kaczmarski

Jacek Kaczmarski

Huynhynn

Jak wstyd jest żyć wśród pięknych koni?

Podstępnym człekożerczym życiem

Miast doskonałość z nimi gonić

Po łokcie babrać się w korycie.

Czuć wyższość ich i dostojeństwo,

Ich wzrok z wybaczającym żalem

I własnej duszy bezeceństwo

Wychwalać jak dekalog zalet

Ich ruchy płynne, czyste kształty

Ich myśli pełne prostych treści

Ja, Jahus brudny i włochaty

potrafię zniszczyć i zbezcześcić.

A co potrafię to uczynię,

Bo taka moja jest natura

Zło w mojej krwi, jad w mojej ślinie,

a czynem rządzi wstyd i uraz.

Zresztą niwecząc to, co żywe

I rozkoszując się niszczeniem

Wszak człowieczeństwo swe odkrywam

I budzi we mnie się sumienie.

Płaczę nad tym, co doskonałe

I nienawidzę w sobie złego,

więc tęsknię znów za ideałem

dążąc do unicestwionego.

Com widział, myślał, tom opisał

I bluźnią bliźni, żem ich zbrudził.

Mówią zgorzkniały egoista,

który nie cierpi wszystkich ludzi

Gorzki egoizm - cecha płocha,

ale niech będzie pod warunkiem.

Nie pisałbym, gdybym, nie kochał,

człowieka, lecz poza gatunkiem.