Lyrics Kabaret Starszych Panów

Kabaret Starszych Panów

Na ryby

Na ryby - w kaździuteńki wolny dzień

Na ryby - nad leniwą rzeczkę w cień

zabieramy sprzęt i starkę

a na drzwiach wieszamy kartkę

Nie wracamy aż we czwartek

zapuszczamy się pod Warkę

Na ryby - by zielony wdychać chłód

Na ryby - by odbiciem tykać wód

Jedną twarzą łyknąć z flaszy

Drugą z toni w niebo patrzyć

Na ryby...

A można i na grzyby

Na grzyby - w aromatów pełen las

Na grzyby - przed wyjazdem słuchaj sprawdźmy gaz

Weźmy czegoś parę kropel

A na drzwiach wywieśmy o tem

Że ruszyliśmy w sobotę

bo powzięlismy ochotę

Na grzyby - tu borowik a tam dzik

dzik, wściekły na mnie... ech... pociągnijmy sobie łyk

nie musimy dużo łykać, by się przestać lękać dzika

bo gdyby, gdyby łyk większy

to na lwy'by, a dlaczego nie na lwyby

na lwy'by - na gorący czarny ląd

na lwy'by - gdyby, gdyby nieco bliżej stąd

właśnie, wziąłby człowiek amunicję

eksportową śliwowicję

drzwi opatrzyłby w inskrypcję:

"przedsięwzięto ekspedycję"

na lwy'by - patrzysz samiec, wiec go trrrach

a tu lwica - tonie w łzach

robi nam się strasznie głupio

bo ten lew już ukatrupion

więc czyby nie lepiej już na ryby

lub na grzyby

albo na ryby

w każdym razie nie na lwy'by

a może na ryby w grzybach, duszone