Czas zemsty

Z głębi ran, w blasku hord,

Idzie czarny król – Abaddon.

Nad nim krąg siedmiu głów

Sprzęga czarci gniew w płomień.

…I stanął smok

Przed mającą rodzić niewiastą,

Ażeby, skoro porodzi,

Pożreć ją, dziecię, jego raj.

Z głębi ran, z chaszcz i nor,

Zemsty nadszedł czas i przemoc.

Śmierć za płacz, płacz za śmierć,

Śmierć za diabła krew przelaną.

…I porodziła tyrana z żelaznym berłem,

Lecz porwał go Bóg spod zębów wyzwoliciela.

Wzniósł Abaddon stary miecz,

Plunął w piach: „Wojna, psie!”.

Ognisty diament spadł i lud w obawie ukląkł,

Wraz z nim potomstwo Jej.

Zemstą płomień i bat, płomień i bat.

Z czarcich hord,

Ognisty diament spadł i lud w obawie ukląkł,

Wraz z nim potomstwo Jej.

Zemstą płomień i bat, płomień i bat.

Czarna postać rozdaje śmierć.

Śmierć i płacz, śmierć i płacz,

Czarne widmo rozpala miecz.

Śmierć i płacz, śmierć i płacz,

Czarne widmo rozpala miecz.

Śmierć i płacz, śmierć i płacz,

Czarne widmo kieruje miecz w niebo.

Śmierć i płacz, śmierć i płacz,

Zemsta piekieł dopełnia się.