Lyrics Maciej Maleńczuk

Maciej Maleńczuk

Skok wzwyż

Wybicie, skok - i niech to piorun trzaśnie

Trybuny w śmiech, a ja przełykam łzę

I znów strącone głupie dwa dwanaście

Poprzeczka smętnie leży obok mnie

Słowo daję, że rzucę ten sport

Mówię wam, że to żaden zysk

Jedną krótką chwileczkę trwa wzlot

Potem spada się prosto na pysk

Ref:

Lecz owoc zwycięstwa zjem

I sławę wytarmoszę tak jak psa

Każdy z lewej nogi wybija się

Z prawej wybijam się ja

Przyjemnie jest dokopać leżącemu

Takiego to i dobić nam nie żal

Mój trener rzecz ocenił po swojemu:

Człowieku, to skok wzwyż, a nie w dal

Toż hańba jest - powiedział - i wstyd

Słyszałeś, człowieku ten gwizd?

I po co się wpychasz na szczyt

Skoro ciągle zlatujesz na pysk?

Ref:

Lecz owoc zwycięstwa zjem

I sławę wytarmoszę tak jak psa

Z lewej niech wybija się kto chce

Z prawej wybijam się ja

Mój rywal właśnie przeszedł dwa szesnaście

W powietrze poszybował tak jak ptak

A u mnie to parszywe dwa dwanaście

Trenera za sekundę trafi szlag

Powiedział, że zaciągnie mnie w kąt

Z rozkoszą da mi w mordę tam

Żebym wiedział, że prawa to błąd

I że z lewej wybijać się mam

Ref:

Lecz ja tam robię swoje i swoje wiem

I sławę wytarmoszę tak jak psa

Z lewej niech wybija się kto chce

Z prawej wybijam się ja

Kibicom śmiech na ustach nagle gaśnie

Mój trener resztki włosów z głowy rwie

Wybicie, wzlot - przeszedłem dwa dwanaście

Prawa noga nie zawiodła mnie!

Czasami trudno dźwignąć swój krzyż

Ale w życiu przeważnie tak jest

Gdy ja tutaj uprawiam skok wzwyż

Ona z innym uprawia gdzieś seks

Ref:

Lecz owoc zwycięstwa jem

I sławę dziś tarmoszę tak jak psa

Z lewej niech wybija się kto chce

Z prawej wybijam się ja

Lecz owoc zwycięstwa jem

I sławę tarmoszę tak jak psa

Z lewej niech wybija się kto chce

Z prawej wybijam się ja

Z prawej wybijam się ja

Z prawej wybijam się ja