Lyrics Marek Grechuta

Marek Grechuta

Nie pomogły spacery

Nie pomogły spacery nad modrym Lemanem

nie zapomni się nigdy o niezapomnianem

na nic zdały się smugi cyprysowych cieni

nagły wybuch błękitu, potopy zieleni

śródziemnomorskie świty, zachody z koralu

i stromy lew Mykeński nie uciszył żalu

po dumnych akropolach i po świętej ziemi

szedł z oczyma na północ wiernie zwróconemi

tam gdzie brzozowych lasów i pól gęsty wieniec

opasał jego młodość gdzie kwitnął Krzemieniec

akacjami w uliczkach, astrami w ogródkach

jak zapomnieć o chabrach, liliach, niezabudkach

rwanych kiedyś nad Ikwą z dziecięcym uporem

jakże o nich zapomnieć nad obcym jeziorem

więc się błąka i duma o niezapomnianem

poeta zapatrzony w gwiazdy nad Lemanem Nie pomogły spacery nad modrym Lemanem

nie zapomni się nigdy o niezapomnianem

na nic zdały się smugi cyprysowych cieni

nagły wybuch błękitu, potopy zieleni

śródziemnomorskie świty, zachody z koralu

i stromy lew Mykeński nie uciszył żalu

po dumnych akropolach i po świętej ziemi

szedł z oczyma na północ wiernie zwróconemi

tam gdzie brzozowych lasów i pól gęsty wieniec

opasał jego młodość gdzie kwitnął Krzemieniec

akacjami w uliczkach, astrami w ogródkach

jak zapomnieć o chabrach, liliach, niezabudkach

rwanych kiedyś nad Ikwą z dziecięcym uporem

jakże o nich zapomnieć nad obcym jeziorem

więc się błąka i duma o niezapomnianem

poeta zapatrzony w gwiazdy nad Lemanem