Lyrics Marek Grechuta

Marek Grechuta

Wędrówka

Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,

Zerwane mosty, braknie łódki,

Więc nie dojdziecie na brzeg morza,

Co będzie brzegiem tej wędrówki.

Więc pójdziesz sam, zobaczysz w drodze,

Jak czas powiela ludzkie twarze.

Będziesz dla ziemi pożądaniem

I dla pocisków drogowskazem,

I dla pocisków drogowskazem.

Drogą od myśli do maszyny,

Drogą od łódki do okrętu,

Skąd idzie, że nie jesteś pewien,

Wierności wymyślonych sprzętów.

Gdy wchodzisz w las stajesz się drzewem,

Co w twojej ciszy się rozrosło,

A kiedy nurt przemierzasz łódką,

Wtedy udziela ci się wiosło

Wtedy udziela ci się wiosło

Nie znajdziesz obiecanej ziemi,

Od pól polarnych aż po równik.

I tylko czasem będą chwile,

Gdy serce tak jak most zadudni.

Gdy ptak zawraca ku ścierniskom,

Niepokój bruzd rozdajesz polom

Prześcigniesz ptaka w locie myślą,

Z zazdrości ptakom jest samolot

Z zazdrości ptakom jest samolot.

Warstwice chmur nad twoją głową,

Obłoków przeoranych błękit.

Gdy ziemię niepokoisz ziarnem,

Osiądzie ziemia w bruzdach ręki.

Brzegi rozejdą się wzdłuż rzeki,

Zerwane mosty, braknie łódki,

Więc nie dojdziecie na brzeg morza,

Co będzie brzegiem tej wędrówki,

Co będzie brzegiem tej wędrówki.