Lyrics Michał Bajor

Michał Bajor

Femme fatale

Kosztowałaś mnie, pani, słono

Straciłem apetyt i honor

Przychyl swoją bladą twarz

Pocałunku lodem sparz

Jestem rozdeptany płaz

A ty to dobrze wiesz

Że mnie ze wszystkim masz

Femme fatale

Ja oszal-

ałem wściekle

Jestem w piekle

Piekle twoich sennych póz

Twoich wrogich ust

Zniszczył mnie twój biust

Zniszczył mnie mój gust

Ty mnie wzgardą smagasz

A ja ciebie błagam

Zobacz mam na sobie frak

Chciałaś bym wyglądał tak

Czekam na twój jeden znak

A ciebie bawi to

Że mnie już trafia szlag

Femme fatale

Ja się spal-

iłem w sobie

Żużel człowiek

Człowiek, który ma już dość

Szarpie nim zazdrość

Gotów ogryźć kość

Gdy mu rzucisz coś

I jak wiotka szmata

Pan całego świata

Ciebie błaga o litość

Ty jesteś moim maleństwem

Ty jesteś moim szaleństwem

Ty jesteś moim przekleństwem

Ty - słyszysz, ty

Mam już frak

Mam już dwa

Mam już trzy

Słyszysz, ty

Ty - ja już dłużej nie mogę

Ty - ja się wlepię w podłogę

Ty - czemu jesteś mi wrogiem

Wiem, byłem zły

Byłem mdły

Były mgły

Nigdy więcej nie będę

Nachyl swoją bladą twarz

Pocałunku lodem sparz

Jestem podeptany płaz

A ty to dobrze wiesz

Że mnie ze wszystkim masz

Femme fatale

Ja oszal-

ałem wściekle

Jestem w piekle

Piekle twoich sennych póz

Twoich wrogich ust

Zniszczył mnie twój biust

Zniszczył mnie mój gust

Słyszysz, masz mnie kochać

Chociaż trochę

Ale zaraz już

Jonasz Kofta

A. Chaczaturian