Lyrics Michał Bajor

Michał Bajor

Grande Valse Brillante

Ja - wódkę za wódką w bufecie...

Oczami po sali drewnianej -

I serce mi wali.

(Czy pamiętasz?)

orkiestra

powoli

opada

przycicha

powiada,

że zaraz

(Czy pamiętasz, jak z tobą...?)

już znalazł

mój wzrok twoje oczy,

już idę -

po drodze

zamroczy -

już zaraz

za chwilę...

(Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem?...)

podchodzę

na palcach

i zaraz

nad głową

grzmotnęło do walca

porywa - na życie i śmierć - do tańca

Grande Valse Brillante

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,

Panno, madonno, legendo tych lat?

Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,

Świat, co w ramiona mi wpadł?

Wylękniony bluźnierca,

Dotulałem do serca

W utajeniu kwitnące te dwie,

Unoszone gorąco,

Unisono dyszące,

Jak ty cała, w domysłach i mgle...

I tych dwoje nad dwiema,

Co też są, lecz ich nie ma,

Bo rzęsami zakryte

Wnet zakryte, i w dół,

Jakby tam właśnie były

I błękitem pieściły,

Jedno tę, drugie tę, pół na pół.

Gdy przez sufit przetaczam -

Nosem gwiazdy zahaczam,

Gdy po ziemi młynkuję,

To udaję siłacza.

Wątłe mięśnie naprężam,

Pierś cherlawą wytężam,

Będziesz miała atletę

I huzara za męża.

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,

Panno, madonno, legendo tych lat?

Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,

Świat, co w ramiona mi wpadł?

Wylękniony bluźnierca,

Dotulałem do serca

W utajeniu kwitnące te dwie,

Unoszone gorąco,

Unisono dyszące,

Jak ty cała, w domysłach i mgle...

I tych dwoje nad dwiema,

Co też są, lecz ich nie ma,

Bo rzęsami zakryte

Wnet zakryte, i w dół,

Jakby tam właśnie były

I błękitem pieściły,

Jedno tę, drugie tę, pół na pół.

A tu noga ugrzęzła,

Drzazga w bucie uwięzła,

Bo ma dziurę w podeszwie

Twój pretendent na męża.

Ale szarpnę się wyrwę -

I już wolny, odeszło,

I walcuję, szurając

Odwiniętą podeszwą.

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,

Panno, madonno, legendo tych lat?

Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,

Świat, co w ramiona mi wpadł?

Wylękniony bluźnierca,

Dotulałem do serca

W utajeniu kwitnące te dwie,

Unoszone gorąco,

Unisono dyszące,

Jak ty cała, w domysłach i mgle...

I tych dwoje nad dwiema,

Co też są, lecz ich nie ma,

Bo rzęsami zakryte

Wnet zakryte, i w dół,

Jakby tam właśnie były

I błękitem pieściły,

Jedno tę, drugie tę, pół na pół.

Julian Tuwim

Z. Konieczny