Lyrics Michał Bajor

Michał Bajor

Purpurowy obłok

Jakiś koszmar dręczy mnie zatruwa sen

Bładzę w labiryncie nienazwanych gwiazd

W nieważkości pływam jak we mgle

Bezradnie odliczam czas do dnia

Wokół mnie komety ogonami tną

Nieskończoność leży u mych stóp

A ja przerażony na orbicie snów

Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej

Kasjopea atakuje zmysły

Z tyłu skrada się juz czarny karzeł

A księżyc spokojny srebrzysty

Nadlatuje purpurowy obłok

Spijam purpurowe deszcze wojny

Ciało moje kwitnie purpurowo

A księżyc srebrzysty spokojny

Gwiezdny pył złotem spadł

A pianę fal morze gwiazd

Czarne dziury dnem bezdennym wabią

Supernowa sypie białe iskry

Mars nadmuchał swój czerwony balon

A księżyc spokojny srebrzysty

Trwa batalia pod osłoną mgławic

Rój meteorytów przemknął zbrojny

Zamigotał ostrzegawczo kwazar

A księzyc srebrzysty spokojny

Gwiezdny pył złotem spadł

W pianę fal morza gwiazd

Morza gwiazd

Tam płynie żagli sto

Wiatr je z kosmosu gna

Gdzieś w odchłań

Chcą znaleźć ziemie swą

Już od miliardów lat

Błądzą

W pożarze obcych słońć

W słońć pożarze

Poprzez błyszczącą toń

Przez galaktyki rejs

W stronę marzeń

Aż po wszechświata kres

Tam w gwiezdnych statkach śpią

Ci co umarli w zachwycie

I tak jak ja wciąż śnią

Sen piękny sen o życiu

Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej...

Wielki Wóz nadciąga groźnie z prawej

Z tyłu skrada się juz czarny karzeł

Czarne dziury dnem bezdennym wabią

Mars nadmuchał swój czerwony balon

Trwa batalia pod osłoną mgławic

Zamigotał ostrzegawczo kwazar

Nadlatuje purpurowy obłok

Ciało moje kwitnie purpurowo

Marcin Sosnowski

Wojciech Borkowski