Lyrics Michał Bajor

Michał Bajor

Tłum

Widzę miasto w porze świąt, ogromne miasto,

Które choć na jedną noc oszaleć chce

I muzykę słyszę, co nie daje zasnąć,

Wzywa mnie, ze wszystkich stron otacza mnie.

W roztańczone, rozświetlone miasto wbiegam,

Patrzę, jakbym na świat patrzył pierwszy raz

I wtem twą prześliczną twarz tuż, tuż dostrzegam,

Ludzi tłum, szalony tłum porywa nas.

I tłumem unoszeni,

Przytuleni, zachwyceni,

Roztańczeni, zaślubieni

W tłumie, ale sam na sam,

Złączeni chwilą tą

Nagły blask radości znamy,

Błogosławimy tłum cudowny,

Który dał szczęście nam!

A my przez tłum wybrani,

Omotani, kołysani,

Zadumani, zakochani,

Zasłuchani w serca głos,

Złączeni dłonią w dłoń,

Przez chwilę nie podejrzewamy,

że okrutne, smutne, złe plany

Ma dla nas los.

Jeszcze patrzę w oczy twe i jesteś blisko,

Jeszcze w uszach mam szalony gwar i szum,

Ale nagle cichnie śmiech i radość pryska,

Znikasz mi, porywa cię skłębiony tłum…

I tłumem rozdzieleni,

Zawiedzeni, przerażeni,

Unoszeni, zapatrzeni,

Zrozpaczeni, sił nam brak.

Czujemy żal i gniew,

Pytamy na dwóch krańcach świata,

Czemu okrutny tłum

Z nas dwojga dziś zadrwił tak?

A my przez tłum wybrani,

Omotani, kołysani,

Zadumani, zasłuchani,

Oszukani w chwili tej,

Zły przeklinamy tłum,

Co dał nam miłość, a po chwili

Skradł ją i żadne z nas

Już nigdy nie znajdzie jej…