Lyrics Paktofonika

Paktofonika

W moich kręgach

Kiedyś grono ludzi się zebrało

To mało

Kasety wymieniało

Z muzyką wspaniałą

Wszędzie naokoło grało i huczało

Wszystko w dwóch słowach się zawierało

Potem spotkania na rynku

Miłe towarzystwo, ciepło jak przy domowym kominku

Mini koncerty na świeżym powietrzu

Na ławce, te większe na scenie w budynku

Bity podawane przez Baka za pomocą ust

Dla każdego, trafiające w każdy gust

Moje rymy prosto z bani dla odbiorców kompanii

Wokół skejci z dekami i przechodnie nieznani

Wszyscy zgrani niemożliwie

Jeden tok myślenia

Ten sam punkt zaczepienia

Pierdolnął ciężki bas!! bas!!

Wszystko pozmieniał

Osoby zwątpiły, nastąpiły wykruszenia

Ucieczka w dragi bez zastanowienia

Cóż, słabe charaktery są nie do ocalenia

Już wielu znikło jak widziadło

W gówno wpadło

W moich kręgach już wielu odpadło

W moich kręgach już wielu odpadło

Oni już odpadli

Niczym bombka z choinki spadli

W kiepskie klimaty popadli

I obce towarzycho, a wszycho

Było zajebicho

Każdy bujał się z ucieszoną michą

To na imprę, to na ognicho

Zawsze spokens, nigdy nie było licho

Potem coś na przeszkodzie stanęło

Braterstwo runęło

Chujowe akcje wszczęło

To co w sercach płonęło

Z wiatrem przeminęło

Słabe osobowości zgięło

Dzieło wspólnej więzi zsunęło

Z krawędzi

Chwile ulotne są, czas zbyt szybko pędzi

Szkoda tych, którzy już poodpadali

Żal mi tych, którzy już poodpadali

I choć żal mi ich, nie jestem po to, by się żalić

Lecz ustalić

Więzy musiały się spalić

Bezsprzecznie, nic nie trwa wiecznie

Mimo iż oni odpadli, Rah dalej walecznie

W moich kręgach już wielu odpadło

W twoich kręgach już wielu odpadło

W moich kręgach już wielu odpadło

W naszych kręgach już wielu odpadło