Lyrics Piotr Rubik

Piotr Rubik

Do kolan rzuci nam się Wisła

[Do kolan rzuci nam się Wisła,

Podmują bose stopy fale,

Gdy noc zapali gwiezdną galę

I w twych ramionach znajdę przystań.]

Pojadę z tobą na kraj świata,

Gdy mi obiecasz, że w sobotę,

Sobotę, która końcem lata,

Będziemy tutaj już z powrotem.

W Meksyku mezcal i tequilla,

W Indiach tygrysy i brylanty,

No i czekanie na tę chwilę,

Gdy wreszcie wróci się na Planty.

Do kolan rzuci nam się Wisła,

Podmują bose stopy fale,

Gdy noc zapali gwiezdną galę

I w twych ramionach znajdę przystań.

Oczy twe - fruną gołębie i budzą Rynek;

Oczy twe - dwie herbaty i chłopak z dziewczyną;

Oczy twe - za ostatni grosz kolczyk z turkusem;

Oczy twe - nasze wyprawy w świat autobusem 106.

Po drodze wielbłąd i pustyni,

Dwie metropolie, trzy stolice -

- a gdy szczęśliwie podróż minie,

Zjemy szarlotkę w Sukiennicach.

Pojadę z tobą na kraj świata,

Gdy mi obiecasz, że w sobotę,

Sobotę, która końcem lata,

Będziemy tutaj znów z powrotem.

Do kolan rzuci nam się Wisła,

Podmują bose stopy fale,

Gdy noc zapali gwiezdną galę

I w twych ramionach znajdę przystań.

Oczy twe - fruną gołębie i budzą Rynek;

Oczy twe - dwie herbaty i chłopak z dziewczyną;

Oczy twe - za ostatni grosz kolczyk z turkusem;

Oczy twe - nasze wyprawy w świat autobusem 106.