Lyrics Piotr Rubik

Piotr Rubik

W poszukiwaniu straconych słów

Bełkocze czcionek pomieszaniem

Wgnieciony w kubeł śmieci papier -

- cóż papier wart, skoro w nim zdania

Wszystkie, jak kaszkiet mój, na bakier?

Dusi papieros, gdy nad ranem

Spod pierzyn budzi się ulica,

A ja po nocy nieprzespanej

Raz jeszcze błądzę po stronicach.

Szukając słów, które uleczą

I którym wierzyć będzie prościej,

Krtań modlitwami znów kalecząc,

Szepcze słuchawka o miłości.

Rozrywasz [?] neonówki,

Podziurawione palto nieba,

A ja zamieniam na przysłówki

Krakowski bruk i kromkę chleba.

Kalendarz dni ukradkiem stroi

W wykrochmalone słów koronki,

A mnie w kalekie rym zbroi

Kaleki czas naszej rozłąki.

Szukając słów, które uleczą

I którym wierzyć będzie prościej,

Krtań modlitwami znów kalecząc,

Szepcze słuchawka o miłości.

Szukając słów, które uleczą

I którym wierzyć będzie prościej,

Krtań modlitwami znów kalecząc,

Szepcze słuchawka o miłości,

Szepcze słuchawka o miłości.