Kokon
1.Kolejny dzień wstaje dla mnie (tak!)
zamierzam złapać go i ścisnąć aż wypuści sok
Po co wciąż patrzeć , jak życie ucieka mi przez palce
To mój czas o radość zawalczę
Powiesz że to paradoks.
Ja wciąż mam w sercu nadzieje że może być lepiej,
Więc kolejny raz kolejny dzień nie zamierzam poddać się i chcę spróbować raz jeszcze
Zbyt wiele lat zbyt wiele chwil pozwoliłem ukraść sobie, choć moje mogły być
Kiedy oglądam się widzę ten cień- to kokon który na sobie musiałem nieść
Możesz go nazwać jak chcesz ale sam wiesz co prawdą jest
Krępuje ruchy skraca oddech sprawia że przestajesz śnić przestajesz być
Zamiast uczyć się z tym żyć wyciągnij rękę po szanse
Ref.
Przerwij to, przerwij to
Możesz z tym żyć ale co to za życie
Przerwij to, przerwij to
2.Następny dzień wstaje dla mnie
Już tylko modlę się żeby odnaleźć w nim sens
I nie odbijać się od faktów życia zrozumieć z nich chociaż część
Przerwę ten kokon może zapomnę w końcu czym jest smak przegranej za sobą
więc kolejny raz następny dzień nieprzestane prosić cię o kolejną ostatnią szanse
Zamierzam zwolnić bieg zanim zostawię za sobą co ważne jest
I w tej skorupie zrobię jedną szczelinę wytrzymam jeszcze chwilę
oglądam się dookoła, jesteśmy bandą niewolników, która będzie wolna
więc nie poddam się, chce życie mieć !
zerwę z siebie kokon bo już nie chce tego nieść
Nie chcę tego nieść..
Ref.
Przerwij to, przerwij to
Możesz z tym żyć ale co to za życie
Przerwij to, przerwij to