O tym, jak źle za ścianami

Tylko noc, tylko dzień, cichy spokój wymarzony

I film, co tak bawi cię, o tym, jak źle za ścianami

Jutro bankiet i kontrolowany szał

Potem znów ciszy śpiew, co nie akceptuje zmian

I nic nie słyszysz, bo mówisz, że to tylko wiatr

Brak ci czasu i ochoty, by się wsłuchać chociaż raz

Ludzie, hej, to my zboczeńcy!

Jest nas wielu, jutro będzie jeszcze więcej

Wygrzmocimy wasze dzieci, psy, małżonków i rodzeństwo

Zabierzemy spokój, zabierzemy bezpieczeństwo

A za nami tłumy panów z odezwami

Co wygrzmocą każdy rząd, aby przeprowadzić zmiany

Kopną was w posady, podatkami zgniotą męstwo

Też zabiorą spokój, też zabiorą bezpieczeństwo

Cichy spokój, co na wieki

Trzeba tylko ignorować tych, co krzyczą za oknami

Mamy przecież towarzystwa ubezpieczeń

Więc nie grożą żadne zmiany

- Czy widziałeś wczoraj film o napadzie na człowieka spokojnego jak ty?

- Wyłączyłem telewizor.

- Film cię znudził?

- Nie.

- Przestraszył?

- Nie.

- Więc co?

- To nadwrażliwość.

- Pomyśl o tym, że to mogło spotkać ciebie...

- Bez przesady, wykupiłem już polisę.

- To ci w niczym nie pomoże, pomyśl o tym, że...

- Nic nie słyszę! Nic nie słyszę!