Lyrics Quebonafide

Quebonafide

Powszechny i Śmiertelny

To chyba mój pech, że...

Nie miałbym nic bez farta

Lenistwo to mój ulubiony grzech

Ale nie osiadam na laurach jak Petrarca

Właśnie się kończę zaczynać

Jeszcze poczekasz, aż się zacznę kończyć

Chodź tu i zobacz jak fajnie nawijam, chwila!

Może byś się fajnie przyłączył?

Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre - taki progress, że chylą mi czoła i... tu

Nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre; Miuosh i Onar? Ćśśś....

Dla mnie nie ma tych, których nie słucham

Są ze mną Ci, których nie słychać

Nie zjadają mnie nerwy, to ja zjadam nerwy; pycha

Wyciągam kafla za kaflem, dla mnie ten biznes to Yenga

Nie wydaje mi się, żebyś tak nawinął kiedykolwiek, chłopcze! Choć się nie oszczędzam

Bez umiaru, lecę nad wyraz jak potęga

Parys, Pepe w Realu, SB Maffija, wbijam, żeby ich deptać po piętach

Powietrze jest lekkie

Sumienie jest ciężkie

Myślenie jest grzeszne

Pocieszmy się bez nich

Próbuję szczęście

Czuję jak tester

Ja? Jestem powszechny i śmiertelny

Hajs nie gra roli

Scenariusz jest czarny

A rap to odskocznia od butli Danielsa

Szukanie kozłów ofiarnych nie ma przyszłości

Bo życie dla nas to nie wyrocznia w Delfach

Znowu się wkurwiam, bo mijam się z flotą

No to zapomniałem jak to jest mieć pusto

Dziesięc tysięcy w błoto na tłusto, się bawię, wooo; Przystanek Woodstock

Przekopałem już całe podziemie, mam ciężkie sumienie i nie chcę tu zostać

Zostawiam otchłań i długie cienie, mam wkurwienie wypisane na kostkach

Więc albo to przerwij, bo działa na nerwy mi jak hydroksyzyna, dlaczego to echo?

Lepiej żebyś nie zbliżał się niepotrzebnie, bo jestem jak selfie od Dannego Trejo

Chcę słodkie grzechy i pęgę w plikach, jest otwarta furtka, zamknięta runda

I krótka piłka jak na Orlikach, więc dlaczego trzeci raz w tej zwrotce się wkurwiam?

Dziwne tabletki i środki nasenne, niepoważni śmiertelnie jak Leslie Nielsen

Ale nigdy nie czułem się lepiej i beznadziejnie jednocześnie - to nadzwyczajniej dziwnie

Wszystko jest pięknie, psychika nie pęknie jak mój przyjaciel co wziął pętle i runął

Z siedem razy sie próbował wyhuśtać, aż wszedł w końcu - to i tak lepiej niż Żurom

Trochę ponuro i mogłem z tym pomóc i w sumie to mnie nawet kłuje ta prawda

To coś jakbym trzymał serce na dłoni, a cały świat by mnie prosił o aplauz...

Powietrze jest lekkie

Sumienie jest ciężkie

Myślenie jest grzeszne

Pocieszmy się bez nich

Próbuje szczęście

Czuje jak tester

Ja? Jestem powszechny i śmiertelny