Lyrics Raz, Dwa, Trzy

Raz, Dwa, Trzy

Siedzą przy stole

Siedzą przy stole mordy w kubeł: zięć

szwagier i kuzyn sąsiad no i teść

w obręczach ust bulgocze wina zdrój

barman na dziewce oporządza strój

piją tu chłopcy mrucząc pod nosem

każdy każdego niemo oskarża

w knajpie cholera "Pod Złotym Kłosem"

agent co tydzień podwaja marżę

zaś co się tyczy spotkania to cel

był taki Chłopski Bank w miasteczku L.

bo żyły wypełnia złodziejska krew

a sejf się napycha forsą po brzeg

temat przy stole podjął sam zięć

co w okolicy postrach wielki siał

krzepę w ramionach metr pięćdziesiąt sześć

i między ludźmi poważanie miał

mówi że nieźle szkolony strażnik

na jeden jedyny zamyka spust

sejf co swym wnętrzem każdego drażni

to się rozumie że sejf trzeba pruć

w skondensowanym karczmy oparze

w pajęczą intrygę z łatwością wnikł

agent co podsłuch miał w kontuarze

i z wiadomością czym prędzej gdzieś znikł

a oni dalej igrając z losem

plan ukończyli objęty sztamą

w knajpie cholera pod złotym kłosem

nie przewidzieli co też jest grane

łby mając wsparte na stołu rantach

ni jak nie dostrzegli w pijackiej mgle

człowieka w mundurze policjanta

który ich zabrał a każdy wie gdzie

siedzą w więzieniu mrucząc pod nosem

każdy każdego niemo oskarża

w knajpie cholera pod złotym kłosem

agent co tydzień podwaja marżę