Lyrics Raz, Dwa, Trzy

Raz, Dwa, Trzy

Sopot 5 rano

Wbite w płuca pale zielone

i piasek ślepnie

od stóp rozbity

Oddycha miasto

blaszanym powietrzem

i bielą sukienek od życia odcina

Fryzjer zmęczony

pośpiechem strzyżenia

kelnerka bezwładnie opada

na klęczki

i mewy krzyczące

o wodzie niczyjej w morzu miłości

dziób zatapiają

Przechodzą miesiące

kolorem tęczy

barwią usta

płomieniem z jedwabiu

Z rozsądkiem rozmyte

wczorajsze nadzieje

dziś z piasku zamkami

przez wodę zabrane

Tańczące miłostki

pustym porankiem

słońce wchłaniają

ciszą się szpecąc

I róże leżące bladością świata

porzucą łabędzie

biletów szukając