Lyrics Raz, Dwa, Trzy

Raz, Dwa, Trzy

To ja

to ja narodzony z gry lędźwi i owoc rozkoszy

w balsamach i pudrach różowe białko narodu

w czczym uniesieniu macham rączyną ku niebu

i ku radości

to ja zatrzymane w pół drogi pragnienia szaleństwo

to ja wymuszony chwilową huśtawką nastrojów

przedmiot ludzkich pragnień i dążeń i słusznych decyzji

i słusznych błędów

to ja wasza przyszłość życie i cud i potęga

to ja niedorosły mały nikczemnik lecz człowiek

bezsilny zależny od chorób i głodu od rządów i bogów

i od litości

to ja darowany przez błąd lub przypadek złodziej

to ja wylękniony zły zastraszony włóczęga

to ja wypieszczony i wymuskany polityk wyznawca

to ja mały człowiek

tak stoją i patrzą na mnie ci ludzie dumni ludzie

że ja to ich ziarno pociecha i szczenię i szczenię

to dziecię w ich skórze pełnia nadziei i żądza i władza

która dosięga

to ja uniesiony w obcych ramionach ku niebu

macham rączyną z przegranej pozycji bękarta

ogólnej histerii poczęć i bytów daję swój dowód

i szczam w pieluchę