Lyrics Renata Przemyk

Renata Przemyk

Schizorenia

Chyba jestem anormalna

Głosy słyszę w głowie swej

Krąży za mną jakaś tajna

Chuć o której mało wiem

Gdy co rano w lustro włażę

Ładnej buzi warto chcieć

Ona jęczy nie przesadzaj

Lepiej jest intelekt mieć

Więc wybiegam na ulicę

By wystawy wzrokiem gryźć

Ona piszczy nie przeliczaj

Zdrowie niech wystarczy ci

Kiedy topię ją w herbacie

Mam nadzieję pójdzie precz

Ona się od dna odbija

A ja w nim pogrążam się

Padam z nóg i Boga błagam

Winy odpuść a ją weź

Ona się zza drzwi wyłania

Mruga okiem cedzi śmiech

Chwytam nóż by podciął żyły

W myśli własny pada trup

Ona ryczy nie tragizuj

Lepiej flaszkę wódki kup