Przyjazd po latach
Miedziana klamka
Głośno się śmiała
Na powitanie
Słońce w niej drzemało
Na jedno oko
Całkiem miedziane
Wtedy jeszcze wierzyłem
Że słoneczna szyszka
Mieszka za górą
A góra nasza
Od stóp do głów
Porosła
Nacisnąłem klamkę
Ciepłą od słońca
I drzwi puściły
Nie było cię w drzwiach
Nie było cię w snach
Na progu stał ktoś inny
Nie było cię w drzwiach
Nie było cię w snach
Klamka zapadła
Drzwi się zamknęły
Na amen
Miedziana klamka
Już się nie śmiała
Na powitanie
Nie ma cię w drzwiach
Nie ma cię w snach
Na progu stoi ktoś inny
Nie ma cię w drzwiach
Nie ma cię w snach