Lyrics The Analogs

The Analogs

Idole

Czy pamiętasz czasy gdy słuchałeś ich słów

Pierwszy był Elvis; król krainy snów

Ale był tak tłusty, że ledwo stał

Zdychał w kiblu nocą kiedy ty żeś spał

Potem piękny Jimi; wyglądał jak Bóg

Śpiewał swoje wiersz pełne mądrych słów

Lecz pewnego razu i była to noc

Jego słabe serce powiedziało stop

Następny był Johnny miał śmierdzący głos

Wszystkie świętości rzucał na stos

Ale kiedy forsą wypełnił swe dni

Znał tylko do swojego sejfu szyfr

Był jeszcze Kurt rozpieszczony gnojek

Lubił karabiny jak każdy kto się boi

Aż któregoś dnia nacisnął spust

Kiedy lśniąca lufa dotykała ust

Powiedz kto następny.

Proszę powiedz mi

Kto będzie Ci mówił.

Którędy masz iść

Nie będę śpiewał co masz robić i pić

Pamiętaj o jednym bo tak łatwiej żyć

Pierdol to co mówią ci co biorą szmal

Łatwo być buntownikiem kiedy wszystko masz

Twoje życie, Twoja droga, decyduj gdzie iść

Nie daj sobą kierować ani wciągać w gry

Bo idole zdychają, a świat dalej trwa

Bo idole zdychają, Ty zostajesz sam