Lyrics The Analogs

The Analogs

Wandale

To my - wandale, skandale, do tego mamy talent,

To my - wandale, skandale, kim jesteś ty!

Od urodzenia patrzył inaczej na mury

Nie widział szarego, za to widział kontury

Nie widział brudu, za to widział kolor

Jak zobaczył puszki, cel życia swego pojął

Nietrudno zapisać długopisem kartkę

Nietrudno zacząć, gorzej martwić matkę

Niestety, odeszła, został ojciec i siostra

Lata dziewięćdziesiąte, Sixa Manson Polska

Ekipa jak on, zajaranych graffiti

Każdy miał swój styl, nikt nie czuł się nikim

Każdy był sobą, do dziś sobą pozostał

Życzliwi życzyli źle - można temu sprostać

Zazdrość, kpina, drwina, nerwy

Żałość, lipna chwila, trzeba mieć dużo rezerwy

Sił, żeby style się wykształcały

A oni wyzywają nas od wandali!

To my - wandale, skandale, do tego mamy talent,

To my - wandale, skandale, kim jesteś ty!

To my - wandale, skandale, do tego mamy talent,

To my - wandale, skandale, kim jesteś ty!

Dla ciebie to wandal, dla mnie to mistrz

I skandal, że sam tego nie widzisz

I granda, że muszę ci na to zwrócić uwagę

Więcej niż ty zarabiasz, on wkłada na ścianę

Pewnie myślałeś, że te puszki są kradzione

Wszystkich w jednym worku przecież trzymasz, głąbie

Nie znasz się na niczym, ledwo trzymasz długopis tutaj

A on mazakiem koloruje blackbooka

Kreski, linie, wypełnienia, outliny

Real wspiera, w nich nadzieja, więc to grajmy

Dzięki nim to imię powędruje w świat

Dugi United Clan, niech to trwa, a jak!

Razem z nimi ja i wszyscy tutaj

Hałas! Niech to będzie dla was nauka

Brawa, i tak już 20 lat stuka

Banda wandali, a ty zwykła suka