Wannolot

Siedzę w wannie i gapię się w sufit

A mury niosą rozmowy jakichś ludzi

O tym, że gdzieś tam się waży

Los niezwykle ważnych dygnitarzy

Siedzę w wannie a sufit tak biały

W swej białości niemal doskonały

I choć trochę brakuje przestrzeni

To te chwilę spokoju trudno przecenić

I myślę o tym co powiedział pewien malarz, że

To największy cud i trudno większy znaleźć, że

Choćbym tak siedział w tej wannie przez lata

To nie zniknę jak cukier wsypany do herbaty