Lyrics Zdzisława Sośnicka

Zdzisława Sośnicka

Coś Twojego

Budzi się dzień, wyrwany ze snu

Ciszy choć łyk, bezcennej jak ślub

Nim wtargnie, jak co rano

Bezlitosny życia gwar

Coś twojego, choćby chwilę niechaj trwa

Budzi się dzień, wyrwany ze snu

Szmery u drzwi, rozgadał się klucz

Nim porwie Cię ten chaos

Bystry nurt tych samych spraw

Nim zapomnisz, nim się zgubisz

Spójrz na świat

Nie będzie dnia bez strat, gdy w sercach tyle szkła

Nie będzie dnia bez łez, gdy dłonie pali gniew

Nie będzie dnia bez strat, bez kłamstwa i bez zła

Tak trudno żyć pod wiatr i bronić swego Ja

Toczy się dzień, pod górę i w dół

Świadkiem dla nóg i milczeniem dla ust

Kto czoło ponad domy, ponad dachy wznosić chce

Czasem kończy w czterech ścianach, Bóg wie gdzie

Znasz już ten świat, ulice i dni

Drogi twej szmat, pociągi bez szyn

Nim rzuci Cię o skały ten niewinny losu bieg

Spróbuj stanąć, może zgadniesz czego chcesz

Nie będzie dnia bez strat, gdy w sercach tyle szkła

Nie będzie dnia bez łez, gdy dłonie pali gniew

Nie będzie dnia bez strat, bez kłamstwa i bez zła

Tak trudno żyć pod wiatr i bronić swoich spraw

Chyli się dzień do kresu, do snu

Spokój na twarz, poduszki bez tchu

Nim jutro znów za wcześnie

Przerwie ciszę życia gwar

Coś twojego, choćby we śnie, niechaj trwa