Lepsze życie

Elo, bądź czujny cały czas cały czas

I odstaw na bok niepotrzebne leki

Głębsze spojrzenia na to co na lepsze zmienia

To bez wątpienia doświadczenia

Mam swój punkt widzenia kilka słów do podkreślenia

Które mają dla mnie wielkie znaczenia wielkie znaczenia

Blacha na podmuch dla wszystkich zagubionych gości

Zip Skład wita was w rzeczywistości

Ty weź się jeden z drugim ocknij

Świat żeruje na waszej naiwności

Nie to żebym miał jakieś poczucie wyższości

Każdy robi błędy sam wiem ale kto powtarza je

Z tym już źle Sokół Z.I.P. wychodzę z ciszy

Chociaż trzymam się wciąż z dala od afiszy

Dystans się liczy sprawdź ręką czy lepszego możesz dosięgnąć

Pamiętaj pazerność niszczy Zip styl mi najbliższy

Wszystkie złe wydarzenia wspomnienia

Co to znaczy lepiej element zaskoczenia

Jakaś kurwa kopsa nietoperza dla heleny

Ktoś inny wydaje teraz w kraju guldeny

Następny ktoś pripał robi sceny

Jeszcze inny dzwoni po ekipę bo problemy

Czy to się zmieni nie wiemy bez strachu

Czeka na zmianę grupa chłopaków

Nie z plakatów z życia wzięci

Rozchodzi się o lepsze życie a nie o dobre chęci

Bądź czujny cały czas cały czas

Nieprzewidywalne akcje teleporty libacje

Szybkie jak nielegalne transakcje

Najlepszy ratunek reakcje

Bądź czujny dla obcych nieufny

Szczerze z przyjaciółmi gadane

Lepsze życie planowane

Naturalne by do przodu iść Z.I.P.

Ważne jak płonący liść

By nie znaleźć się na glebie do księżyca wyć

Pragniesz lepszego życia to je sobie chwyć

Urodzenie ostatnie wybicie a tu trzeba żyć

Emocje kryć warto to docenić

Bo nie da się ucieć przed śmiercią

I uświadomić jeśli żyjesz chwilą każdy chce szelest nie grosze

Na pewno żyjąc swoim życiem zastanawiasz się czy lepsze życie

Jest w zasięgu Fu kto wie

Nie można znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania

Wielka niewiadoma i oczekiwania

Czy kolejny dzień perspektywy odsłania

Zobaczymy zobaczymy

Ref.: Czy lepsze życie jest w zasięgu ręki

W czasach niepokoju i w czasach udręki

Bądź czujny cały czas cały czas

I odstaw na bok niepotrzebne lęki

Autentycznie do wszystkich autentyków

W pogoni za lepszym życiem setki mantyków

Codzienności mętliku przechwytu setki plików

Nie lekceważ przeciwników ostrożnie

Wszystko po trosze by lepszego nie zmienić na gorsze

Zastanów si nim rozmienisz się na grosze

Pierdolę flesze nie marzę o karierze

Jednego jestem pewien strzeżonego Pan Bóg strzeże

A jak nie jak tak ja w to wierzę

To niezbędne minimum

By swój czas wykorzystać optimum

Jeszcze więcej dymu jeszcze więcej rymu

Nie wiesz czemu skurwysynu idź w pizdu i nie wracaj

Więcej tu

Życie, korzystaj z niego póki jesteś młody póki jesteś zdrowy

Później nie wiadomo jakie rzeczy przyjdą ci do głowy

Powiedziawszy wąsik podkurwiony

Co się dzieje nie słyszy w boleściach krzyczy co on kurwa plecie

Wnerwia mnie odpowiadam mam pozycję na tym świecie

Uszanuj to to ma życiowa idea

Rozrasta się jak czarna orchidea

Która nie umiera z konieczności czerpać zyski

Z bogatej strony naiwności

Cztery elementy złości słabości niepokoju i zazdrości

Jeszcze parę słów lecz bez obawy

Nieprawym rano znów

Muszę to dowieść młodego chłopaczyny opowieść

Mój punkt widzenia wokół mnie to są zdarzenia

Szare chwile niepotrzebne cierpienia

To one popełnione złe czyny haniebne

Nie rzucaj słów na wiatr przebiegle

Szacunek się opłaca co piąty element na dno się stacza

Coś roztacza jak nie jak tak nie warto wytłumacza

Nie sprostasz temu jak zjesz beczkę soli

Poznasz go do woli

Tego co się boi on wyspowiada się powoli

Na szczeblu życia stoi ty słyszysz mnie słyszysz

Mów prawdzie w oczy z dnia na dzień lepsze życie się toczy

Się toczy się toczy się toczy

Ref.

Żyć to być nie ma co kryć dałeś się zaskoczyć

To się wstydź umiesz liczyć licz na siebie

Ideą jest żyć jak najlepiej w świecie w którym miejsce na skrupuły

Zajęły punkty do spóły na błędy czuły

Tor bili w której gracz się myli i nie czai chwili

W której go przewalili mówili że dziwi to cię

To samo życie raz na kredycie raz w zenicie

Jedna gra jedno rozbicie masz pokrycie wchodzisz

Rozumiesz ocenia nas czas i pas każdy z was ma problemów cały las

Nie raz popełnił grzech to pech policz do trzech

Weź wdech i oby zdechł

Moralniak pola na karniak do szklany bez dna

To słowa Zipa drzwiami między gramami fifami piątka jest bita

Jak jesteś kwita lepsze życie cię wita x2

I wkurwiony zbój

Aha jakiś lamus japy nie waży

Szpieg który wygaduje sobie waży

Stanąć twarzą w twarz się nie odważy

Na pewno się wydarzy

Lepsze życie mi się marzy

Nie zapominając tych melanży

Bo jestem z tej rodziny kolędniczej

Raczej tak a nie inaczej

Zawsze to podkreślę i zaznaczę

Hajs to przeznaczę wersów nie tłumaczę

Swoich słów

To dla chłopaków którzy wiedzą o co biega

Mogłoby być lepiej ale nikt tu nie narzeka

Choć nie wiem co kolejny dzień przyniesie co mnie czeka

Dobremu majdanowi ulega

To tylko gadka wkurwionych dzieciaków

Więc słuchaj chłopaku trzymaj się dobrego znaku

I troski podejmij dzieciaku

Czy lepsze życie wybór należy do ciebie

Możesz obudzić się w piekle albo niebie

Albo też w innym świecie

Chcesz zobaczyć własny nekrolog w gazecie

Kto cię wie

Mnie jak to się mówi życie nie klaskało

Nieraz kłoda pod nogi podstawiało

Nieraz mnie to wszystko przerastało

Nieraz przerosnąć nie zdołało

Pieprzyć takie życie jakie oni wybrali

Wszyscy widzieliśmy jak się oni staczali

Nie pamiętam kiedy w piłkę grali

Kiedy blanty pukali na Zip składach stali

Elo, kurwa dzieciaki co się z wami dzieje